#Foodporn- rozmarynowa poezja na języku
Rozmarynowa poezja na języku
Zaczęło się niewinnie. Kochanie, musimy skoczyć do Almy po chleb. No ok.
Parking, wózek, drzwi wejściowe, strefa z warzywami i nagle... BANG! tak, to jest to, przede mną wyłonił się krzak rozmarynu. Nie wiem dlaczego, ale rozmaryn chodził za mną od jakiegoś czasu. Chwileczkę, właściwie to wiem dlaczego. To zasługa Rachel Khoo i jej programu z paryskiej kuchni, w której pichciła wołowinę po burguńsku- ale to na osobny wpis. W każdym razie to ona zaszczepiła mi myśl o świeżym rozmarynie i teraz wróciło jak bumerang.
Wracając do historii- wiadomo, krzak rozmarynu trafia do koszyka i po upolowaniu dwóch bagietek prosto do kas.
Tym to właśnie sposobem na następnego dnia na talerzu oprócz pieczonych piersi z kurczaka, puree ziemniaczanego i groszku z marchewką (jak ja lubię groszek z marchewką!), pojawia się również widoczna na foci gałązka rozmarynu.
Kochani, pieczenie mięsa ze świeżym rozmarynem to naprawdę niezły odlot. Całą kuchnia nasycona intensywnym zapachem rozmarynu, ślinianki pracują na pełnych obrotach, a do mózgu uderzają endorfiny (a jeszcze nie było pierwszego kęsa) i zegar studzi zapędy pokazując wiele długich minut do wyjęcia mięsa z pieca.
Gdy danie wreszcie ląduje na talerzu, kubki smakowe są po prostu wyposzczone, a najlepszym określeniem posiłku pozostaje wstawienie hashtaga #Foodporn.
Sprawdźcie sami, warto ;)
W poszukiwaniu obiadowych inspiracji, zajrzyjcie też tu:
http://givemetasty.blogspot.com/search/label/obiad
smaczne przepisy ,zapraszam http://fantastic-brand.blogspot.com/
ReplyDelete